Przedsprzedaż
Zacznijmy może od początku. W tym celu musimy się cofnąć aż do sierpnia, gdyż to właśnie wtedy otworzyłem przedsprzedaż w moim sklepie. Było to dokładnie 19.08.2020. Ceny wtedy były niskie specjalnie dla osób, które chciały mi zaufać i kupić „kota w worku”: za książkę trzeba było zapłacić tylko 59,99zł, a wiele osób korzystało też jeszcze z kodów rabatowych dostępnych np. w moim newsletterze.
Fakap
Nie obyło się bez fakapów – standardowo – uroki self-publishing. Pierwszego dnia przedsprzedaży niektórym użytkownikom sklep błędnie naliczał ceny. Nie byłem w stanie ustalić żadnego kryterium, wedle którego się to działo, ale moi klienci byli na tym stratni! Cena była prawidłowa aż do przejścia do płatności, gdy nagle magicznie rosła o kilka złotych i, przysięgam, nie było to zamierzone 😂 Poszkodowanych było ok. 30 osób, którym w ciągu kilku dni zwróciłem błędnie naliczone opłaty.
Bug leżał gdzieś w czeluściach modyfikacji, które wprowadziłem do WooCommerce. Nie miałem pojęcia nawet gdzie zacząć szukać, więc zrobiłem to, co każdy porządny programista zrobiłby na moim miejscu: zahardkodowałem ceny produktów w kodzie 😅
Mam 3 produkty w sklepie, zajęło mi to jakieś 30 sekund. Oczywiście wcześniej spędziłem 6 godzin próbując załatać problem w jakiś „porządny” sposób. Cóż. Czasami po prostu nie warto tracić z oczu ważniejszego celu.
Przychody w przedsprzedaży
Przedsprzedaż książki „TypeScript na poważnie” trwała od 19. sierpnia do 15. września. W tym czasie złożone zostało 866 zamówień.
Jak się można spodziewać, największe obroty przypadły na ostatni dzień przedsprzedaży. To raczej standard i absolutnie mnie nie dziwi, gdyż sam często też zwlekam z zakupami do ostatniej chwili.
Zasadność przedsprzedaży a self-publishing
Przedsprzedaż służyła tak naprawdę głównie ocenie zainteresowania. Początkowo myślałem o 500 egzemplarzach książki, ale drukarnia sugerowała nam nakład „TypeScript na poważnie” w wysokości 200 sztuk – bo self-publishing, bo mają doświadczenie z książkami technicznymi, bo to się nie sprzedaje, bo to nisza, bo temat wąski. Co gorsza, te argumenty do mnie trafiały bo były bardzo racjonalne i od razu uruchomił się wewnętrzny impostor. Przedsprzedaż pokazała, jak bardzo te założenia były błędne. Ostatecznie zamówiony nakład wyniósł 1500 egzemplarzy.
Sprzedaż jesienno-zimowa
Książka do sprzedaży wróciła dopiero w listopadzie tuż przed Black Friday. Przez weekend obowiązywała promocja i cena 79,99zł. Co ważne, wprowadziłem też sprzedaż samego e-booka niezależnie od książki w tej samej cenie. Po Black Fridayowej promocji cena urosła do 89,99zł za książkę i 84,99zł za e-booka.
Dziesiątego grudnia był też Dzień Darmowej Dostawy, w którym wziąłem udział. Cena książki była taka sama, ale wysyłka była za darmo. W okolicach tych dwóch promocji widoczne jest znacznie większe zainteresowanie książką. Od Black Friday do dzisiaj klienci złożyli 496 zamówień.
Dochody w self-publishing
Dobra, yada, yada, yada, przejdźmy do konkretów.
Przedsprzedaż
Przedsprzedaż była ogromnym sukcesem!
- zamówienia: 863
- sprzedaż netto: 80360,76zł po uwzględnieniu rabatów
Sprzedaż po premierze
- zamówienia: 496
- sprzedaż netto: 48739,37zł po uwzględnieniu rabatów
Podsumowanie
W międzyczasie sprzedało się jeszcze dosłownie kilka sztuk do firm, a łączny wynik to:
- zamówienia: 1379
- sprzedaż netto: 129521,69zł po uwzględnieniu rabatów
Podatki
Powyższe kwoty nie uwzględniają podatku VAT (tzn. już go odjąłem). VAT na książki to 5% i takim też objęte było jakieś 90% moich zamówień. Jedynym produktem z wyższym VAT-em był multiscarf i zakładka do książki, na które stawka wynosi 23%.
Ciekawostką jest rozliczenie kosztów wysyłki. Nie jestem ekspertem ani tym bardziej prawnikiem, dlatego takie kwestie pozostawiam profesjonalistom i profesjonalistkom. Co się okazało: jeśli koszty wysyłki stanowią nieodłączną część zamówienia (a tak jest, bo bez zapłacenia za wysyłkę nie można otrzymać książki drukowanej w żaden inny sposób), to na fakturze wysyłka powinna być wliczona w ceny produktów (proporcjonalnie do ich cen), a nie wykazywana osobno! Daje to też znaczną korzyść podatkową – osobne koszty wysyłki objęte są VAT 23%, a wysyłka wliczona w cenę książki tylko 5% – Zgodnie z art. 29a ust. 6 pkt. 2 Ustawy o podatku od towarów i usług.
Koszty w self-publishing
Koszta, które musiałem ponieść, poza oczywiście masą poświęconego na self-publishing czasu, to (bez VAT):
- Postawienie sklepu – 1500zł
- Prawniczka – 1000zł
- Redakcja i korekta – 1183zł
- 1200 opakowań – 802,03zł
- Zakup drukarki termicznej – 400zł
- Rolki z etykietami samoprzylepnymi – 100zł
- 290 multiscarfów – 2945zł
- Druk 1500 książek – 10755zł
- Wysyłka – 11166,86zł
Łącznie: 29851,89zł, ale pamiętajcie, że to wszystko kwoty bez VAT.
Nie uwzględniłem tutaj kosztów reklamy (chociaż akurat te były znikome). Marketing i promocja odbywały się całkowicie organicznie, głównie dzięki pojawianiu się w różnych live'ach na Facebooku i YouTube oraz oczywiście dzięki Śniadaniu z Programowaniem.
Dochody
Po odjęciu 29851,89zł od 129521,69zł zostaje nam 99669,80zł, od czego muszę jeszcze odprowadzić podatek dochodowy w wysokości 19%, czyli około 18937zł. „Na rękę” zostaje 80732,80zł, czyli tylko 58,54zł w przeliczeniu na jedno zamówienie.
Czy to dużo?
I tak, i nie. Podobno profesjonalistę poznaje się właśnie po tym, że na każde pytanie odpowiada „to zależy” 🤣
Ale tak na poważnie – jakie były nasze oczekiwania odnośnie self-publishing? Symboliczne. Chciałem się podzielić wiedzą, chciałem mieć książkę drukowaną, bo wydaje się być to sporym prestiżem, no i wreszcie chciałem, aby chociaż zwróciły się koszta. Patrząc z tej perspektywy, „TypeScript na poważnie” jest ogromnym sukcesem.
Teraz, czy to się opłaca w przeliczeniu na godziny? Pewnie nie powinienem nawet próbować tego tak przeliczyć, bo moim założeniem nigdy nie było znaczne wzbogacenie się dzięki książce, a cały projekt traktowałem na luzie i hobbystycznie.
Mimo to, spróbujmy coś oszacować. Książka powstawała ponad rok. Możemy przyjąć minimum 2 godziny pracy dziennie, a bardziej realistycznie 3 godziny. Daje to od 110 do 70zł za godzinę pracy nad książką i sam jestem zaskoczony, jak dużo wyszło – spodziewałem się połowy tego! To jednak i tak nadal znacznie mniej, niż dostaję za „zwykłe” programowanie dla X-Team.
Podsumowanie self-publishing
Tak właśnie wyglądała moja przygoda z książką „TypeScript na poważnie”. Konkretnie i bez owijania w bawełnę.
To, co jest niezwykle wartościowe to pęd, którego nabrałem przy tym projekcie i cenne lekcje, które dostałem 🙂 A już niedługo zaczynam kolejny ciekawy eksperyment… śledźcie mnie uważnie w nowym roku. Dosiego!
Jeśli masz jakieś pytania, to zadaj je w komentarzu :)